8 alkoholi do spróbowania w Meksyku


TEQUILA

Główny region: Jalisco (tam leży też miejscowość i wulkan Tequila)
Woltaż:
38%-40%

Człowiek jest taką zdolną istotą, że ze wszystkiego może wyczarować alkohol. Ba! Potrafi upędzić alkohol z tego, czego akurat ma pod ręką najwięcej. W Meksyku najwięcej alkoholi robi się z agawy (w Meksyku nazywanej maguey). Na tej liście pierwsze trzy pozycje są właśnie robione z tej rośliny. Ale trunków z agawy Meksykanie znają znacznie więcej. W Meksyku wyrabia się z niej ok. 30 rodzajów alkoholu, a co stan to obyczaj i inny trunek. Sonora ma bacanorę (uwielbiam!), Chihuahua ma sotol,w Chiapas niektóre rodziny kultywują tradycję robienia comiteco.

Tequila to jedno z pierwszych światowych skojarzeń związanych z Meksykiem - powstaje z niebieskiej odmiany tej rośliny (agave azul). Nazwa alkoholu została bezpośrednio przyjęta od nazwy meksykańskiego miasteczka Tequila w stanie Jalisco (obok znajduje się też wulkan o tej samej nazwie),które jest centrum produkcji tego trunku, chociaż sąsiednie miasteczko Amatitán promuje się hasłem, że tequila narodziła się tam, a nie u sławnych sąsiadów, którzy przejmują praktycznie cały ruch turystyczny. W 2006 roku uprawy agawy oraz zabytkowe zakłady przetwórcze w okolicach Tequili zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

O dziwo jednak, tequila nie wylewa się wcale z meksykańskich sklepowych półek. Po pierwsze dlatego, że Meksyk alkoholowo ma do zaoferowania znacznie więcej, dlatego tworzę tę listę. Po drugie zaś z takiej prostej przyczyny, że prawo do używania nazwy "tequila" ma wąskie grono producentów z konkretnie określonych gmin (tequila to produkt regionalny). Taka trademarkowa tequila do najtańszych nie należy, ale na półkach znajdziemy również tequile, które nie mają prawa nazywać się tequilą, ale tak po prawdzie niewiele im do takiej tequili tequili brakuje. Takie alkohole zwą się w monopolowych "destilado de agave" albo "licor de agave". Na wyższej półce warto uwagę zwrócić oczywiście na Jose Cuervo (tak nazywał się pierwszy producent tequili z Tequili), a także na Casa Noble, 1800 czy Herradurę.

Acha, jeszcze jedna rzecz: picie tequili z solą i limonką, takie w filmowym stylu, widuję głównie wśród odwiedzających Meksyk turystów. Body shotów nie widziałam zaś w Meksyku jeszcze nigdy. Meksykanie zazwyczaj nie piją mocniejszych trunków "na raz", ale malutkimi łyczkami albo jak to sami mówią "buziaczkami", całując leciutko powierzchnię alkoholu.

MEZCAL

Główny region: Oaxaca
Woltaż: 36-55%

To jest tak, że tequila to tak po prawdzie też mezcal. Każda tequila to mezcal, ale nie każdy mezcal to tequila, tequila to podzbiór ogółu mezcali. Tequilę produkuje się bowiem z jednej konkretnej odmiany agawy, zaś mezcal może być przygotowany z innego gatunku tej rośliny (podobno jest ich nawet 40!).  Do połowy XIX wieku tequilę nazywano "mezcalem z Tequili". Prawo do używania nazwy "mezcal" mają producenci z ośmiu meksykańskich stanów (Zacatecas, Durango, Guerrero, Michoacán, San Luis Potosí, Guanajuato, Tamaulipas i Oaxaca). Różni się też proces produkcji - w przypadku mezcalu serce agawy (piña) jest pieczone w podziemnym piecu, co daje trunkowi lekko wędzony posmak. 

To właśnie w mezcalu, a nie w tequili pływa  sławetny robal (chociaż też tylko w jednym jedynym rodzaju - mezcal de gusano). Robal jest larwą ćmy, która bytuje sobie na agawie właśnie. Jak robal trafił z kaktusa do butelki? Po Meksyku chodzą różne legendy na ten temat. Moja ulubiona mówi, że larwa jest dobrym afrodyzjakiem, inna zaś historia opowiada o tym, jak rzekomo robal miał być wyznacznikiem jakości mezcalu. Jeśli zwłoki owada się nie rozkładają - znaczy: alkohol jest odpowiednio mocny.

Najpopularniejsza odmiana agawy do produkcji mezcalu to espadín. Jest to odmiana hodowlana, a zatem najtańsza. Warto dla porównania spróbować także jednej z odmian dzikich, "silvestres" np. tobalá, arroquense, madre cuix.  Na butelce oznaczony będzie także wiek mezcalu: joven (młody), reposado (minimum 2 miesiące w beczce), añejo (minimum rok). Mezcal dzieli się również na typy w zależności od sposobu produkcji i dodatków (de gusano, pechuga, minero...).Najlepszy mezcal pochodzi tradycyjnie ze stanu Oaxaca , za światową stolicę tego alkoholu uznaje się Santiago Matatlán, gdzie można odwiedzić fabryki tego trunku. Z Oaxaki pochodzi też  Lila Downs i jej sławna o mezcalu piosenka, a także tradycja jedzenia koników polnych. To właśnie te robale są popularnym snackiem, zagryzką przy piciu mezcalu. Bardzo często dostaniemy je za darmo w mezcalerii, gdy zamówimy sobie kieliszeczek mezcalu. Mezcalerie to zaś zupełnie osobna historia! W Polsce jak grzyby po deszczu wyrastają się bary z wódką i zakąską, w Meksyku zaś jednym z takich formatów żywieniowych są mezcalerie. W starym, meksykańskim, często drewnianym stylu, na jeszcze większym luzie niż nasze Przekąski Zakąski. Mezcalerie często jak magnes działają na kulturę alternatywną, jeśli idziecie do mezcalerii, nie spodziewajcie się muzycznie manieczek ani innego Davida Guetty.

Na pytanie mojego ulubionego barmana "Tequilosky o mezcalosky?", wybieram zawsze mezcal. Bo w końcu "Para todo mal - mezcal, para todo bien - tambien" (Na całe zło - mezcal, na wszystko, co dobre - też, i dokończenie: "y si no hay remedio, litro y medio" - i jeśli nie pomaga, to półtora litra). Mezcal jest jednak dość gwałtownym bogiem, więc warto pamiętać o jeszcze jednej prawdzie - "No mezclamos, mezcaleamos" (Nie mieszamy, mezcalujemy). Acha, i jeszcze jedno: wbrew etymologicznym pozorom mezcal nie ma zbyt bezpośrednich związków z meskaliną (substancją halucynogenną z pejotlu czy san pedro) czy też mescalitem (pejotlowym bożkiem).


PULQUE

Główny region: Dolina Meksykańska, centralny Meksyk
Woltaż: 4-8%


Pulque różni się zupełnie od swoich wysokoprocentowych  agawowych kuzynów i co najważniejsze, to taki trunek, którego możecie spróbować jedynie w Meksyku! Pulque bowiem może być przechowywane jedynie kilka dni po zrobieniu i nijak nie nadaje się do transportu. Ten lekko zawiesisty trunek przygotowywany jest ze sfermentowanego soku z agawy. Produkowany od czasów przedhiszpańskich. Aztekowie wierzyli, że  trunek został ponoć zesłany przez bogów, którzy to spuścili błyskawicę na dojrzałą roślinę magueyu. Inne podanie mówi zaś, że boski nektar pulque cieknie z 400 piersi bogini Mayahuel. Piją go jej dzieci, którymi jest 400 królików. Dlatego w Meksyku mówi się, że ktoś jest "pijany jak 400 królików". Mają one uosabiać wszystkie nastroje pijanych ludzi, których ma być właśnie 400 (a nawet nieskończenie wiele, bo liczba 400, czyli 20x20 w systemie dwudziestkowym ludów mezoamerykańskich, oznaczała właśnie nieskończoność).

Napój ten zawrócił w głowie też Hiszpanom - Hernán Cortés już w pierwszym liście do Karola V napisał mu o pulque. Wysłano nawet transport do Hiszpanii, ale oczywiście napój nie przetrwał wyprawy przez ocean. Dlatego Hiszpanie zaczęli produkować z agawy łatwiejsze do transportu mocniejsze, destylowane trunki. Pulque tradycyjnie i jakże klimatycznie pije się z metalowych czy też glinianych kubanów, a w barach zwanych pulqueriami znajdziemy baniaki ze zmieniającymi się codziennie smakami tego zacnego trunku. Pulque bowiem poza swoją wersją czystą występuje w różnych odmianach smakowo-owocowych. Większość pulquerii daje najpierw kieliszeczku skosztować, czy takie pulque o smaku pora będzie ci smakować i dopiero potem można zamówić cały kuban. Ja jestem zawrotną fanką pulque o smakach słodkich owoców, takich jak mango czy guanabana. Pulquerie były kiedyś popularnym formatem barowym w Meksyku - w Deefe w 1870 roku było ich aż 822, z czasem prawo wszczęło z nimi walkę i ich liczba poleciała na łeb na szyję. Teraz jednak moda zaczyna wracać i pulquerie to jedna z popularniejszych destynacji w modnych dzielnicach takich jak Condesa czy Roma Norte, ale można znaleźć też stare, oldskulowe pulquerie z tradycjami.

MICHELADA

Główny region: wszędzie. Wszędzie, gdzie jest impreza.
Woltaż: piwny


Meksykanie nie byliby Meksykanami, gdyby do wszystkiego nie starali się dosypać ostrych przypraw. Skoro w Meksyku na porządku dziennym są pikantne lizaki czy lody z polewą chili, to kto zabroni dodać trochę przypraw także do piwa? Tak powstała michelada, czyli piwo z limonką, przyprawami i sosami. W zależności od przepisu w środku możemy znaleźć np. maggi, worcestershire sauce czy tabasco. Brzegi szklanki ozdabia się solą - podczas picia wędrujemy na około szklanki aż cała sól zniknie. No jakby nie patrzeć - michelada jest jedną z tych potraw, które się albo kocha, albo nienawidzi. Ja kocham. Każda fiesta w Meksyku ma bowiem smak michelady. Fiesta w małym miasteczku, karnawał, potyczki luchadorów, noc na placu Garibaldi - to wszystko smakuje jak michelada! Acha, nazwa michelada wzięła się podobno od słów "mix" i "chelada" (jest wiele wersji, ta przekonuje mnie najbardziej). W Meksyku bowiem piwo to "chela". Wiem, że w słowniku i na etykiecie napisane jest "cerveza", ale jak umawiacie się z kimś na przysłowiowe piwko lub dwa, to idziecie na "chelas", a nie na jakieś tam "cervezy".

VIAGRA/VUELVE A LA VIDA

Główny region: rejony nadmorskie
Woltaż: piwny

Jeśli za mało Wam atrakcji w micheladzie, to może wpuścić tam jeszcze owoce morza? Rybka, jak wiadomo, lubi pływać, więc dlaczego nie miałaby sobie popływać bezpośrednio w alkoholu? Moi meksykańscy znajomi, gdy konsultowałam z nimi tę listę, chcieli za wszelką cenę wyrzucić z niej ten przecudowny drink i dołączyć go po prostu do michelady. Ja jednak knąbrnie nie posłuchałam. Drink zwany vuelve a la vida (powrót do życia) czy też viagra jest bowiem zbyt dużą przygodą, którą w Meksyku przeżyć należy. Michelada z pływającymi w środku krewetkami, małżami, kawałkami ryb i innymi owocami morza to podobno najlepsze panaceum na kaca. Niektórzy mówią też, że niezastąpiony afrodyzjak. 

W micheladę mozna wrzucić też inne rzeczy, jak na przykład... słodkie żelki (wtedy taka michelada nazywa się gomichela). O różnych wariacjach na temat michelady opowiada jeden z odcinków serialu Netflixa "Boskie przysmaki: Meksyk", polecam.


POX

Główny region: Chiapas
Woltaż: 32-42%


Majański trunek robiony tradycyjnie z kukurydzy, ale teraz coraz częściej także z trzciny cukrowej. Wyrabiany od wieków po domach ma także swoje rytualne, religijne zastosowanie. Samo słowo "pox" (wym. "posz") oznacza w języku tsotsil "lekarstwo", a ludność rdzenna tak właśnie go traktuje - jako lek dla ciała i duszy. Pox obecny jest podczas modlitw i rytuałów, ma łączyć z Bogiem i świętymi, oczyszczać i uzdrawiać. To właśnie ten alkohol pije się obok Coca-Coli w słynnym kościele w San Juan Chamula, gdzie od lat siedemdziesiątych nie odbywają się już msze katolickie, a ludność rdzenna odprawia własne synkretyczne ceremonie. Pox jest także rytualną walutą - alkoholem z kukurydzy płaci się znachorowi, położnej czy swatowi, pox daruje pretendent do ręki córki przyszłym teściom. Pox jest stałym elementem świąt świeckich oraz religijnych, a także nieodłącznym towarzyszem kampanii wyborczych. Podobno też, jak instrument nie stroi, pomaga mu, kiedy poxu napije się grający na nim muzyk. Alkohol ten jest tak ważny dla tutejszych mieszkańców, że kiedy w latach 50. XX wieku zabroniono domowej produkcji alkoholu, wybuchła tzw. "wojna o pox". 


Dzisiaj domowy pox można kupić tanio w San Juan Chamula - na przykład u legendarnego lokalnego malarza Juana Gallo (EDIT: Juan zmarł w grudniu 2017 roku, ale sklepik prowadzi wciąż jego rodzina). Miejscowością słynącą z produkcji poxu jest wieś Cruztón w drodze z San Cristóbal de las Casas do Tenejapy, tam też można kupić go najtaniej. W San Cristóbal jest też sklepik z ubraniami, gdzie na odpowiednie hasło sprzedadzą ci pox spod lady za 20 pesos za litr (w Cruztón 15 pesos). Można tam też dostać jego mocniejszą odmianę zwaną nix. Pox sprzedaje się w niektórych barach w San Cristóbal, otwierają się też coraz modniejsze poxeríe (bary specjalizujące się w poxu, na wzór mezcaleríi). Miejscowe punki zwą się "pox punx", takimi punkowymi tagami podpisują się także na okolicznych murach. To coś jak nasze polskie i swojskie jabol punki. Co kraj to punkowy obyczaj - w Polsce pancury pałają miłością do słodkiego wieloowocowego symbolu SO2, a tutaj do tradycyjnego majańskiego trunku rytualnego. Pox występuje w różnych odmianach smakowych, tutaj wyobraźnia producentów nie zna granic. Ja ostatnio rozsmakowałam się w kokosie i yerba buena. Jak będziecie jechać do Chamuli czy Cruztónu kupcie mi proszę małą buteleczkę. Poxfavor ;) 


TORITO

Główny region: Veracruz
Woltaż: likierowy


Skoro mówimy o moich ilustracjach, to tak, zgadza się, czasem kolory na obrazkach nie były wiernym odwzorowaniem rzeczywistości. Co by się nie działo - paintowa paleta nijak się ma do bogactwa barw świata zewnętrznego. W przypadku toritos jednak nie przesadziłam. Likier ten ma tak wściekle szalone kolory. Barwy te zdobią ulice miast i wiosek w stanie Veracruz. Stoją w otwartych drzwiach prywatnych domów - a nuż ktoś będzie przechodził i kupi. Małe dziewczynki podbiegają do ciebie i oferują, byś spróbował każdego wyrabianego u nich w domu smaku. Najpopularniejsze smaki to wszelkie owoce, a także kakao, kawa i orzech włoski. Czasami możemy w likierze znaleźć też jakieś przyjemne pływające farfocle, kawałki orzechów na przykład. Na fieście w Tlacotalpanie torito leje się strumieniami i sprzedawane jest w każdej wyobrażalnej mierze. "Torito" to oczywiście "byczek", a nazwa podobno wzięła się stąd, że napój ten wymyślili ludzie ciężko pracujący na plantacjach trzciny cukrowej i pijąc toritos byli znów silni jak byki i mieli siłę do wyczerpującej pracy.




XTABENTÚN

Główny region: Jukatan
Woltaż: ok. 30%

Podobnie jak pox, to trunek majański, ale tym razem pochodzący z Jukatanu. Jest to nalewka anyżkowa produkowana na bazie miodu, wytwarzanego przez pszczoły z kwiatów konkretnej rośliny, zwanej właśnie xtabentún (Ipomoea corymbosa, w języku nahuatl "ololiuhqui"). Nasiona tej rośliny są silnym psychodelikiem, bardzo popularnym wśród kultur przedhiszpańskich Mezoameryki. Nazwa rośliny oznacza "pnącze na skale". Możliwe, że korzenie xtabentúnu wywodzą się od rytualnego napoju dawnych Majów - balché (wciąż spożywanego na Jukatanie). Miód był ważnym składnikiem diety przedhiszpańskich Majów, a pszczoły uważane za święte. Były tak czczone, że na ich cześć odbywało się aż sześć ceremonii rocznie. Sam xtabentún, który nie ma właściwości psychoaktywnych, czasem nazywany "destylowanym miodem". Jest świetnym digestifem. Zazwyczaj serwowany jest bez dodatków, zimny, czasem z lodem albo miodem. Podany z kawą albo pół na pół z tequilą tworzy drink zwany "majańską kawą, a z limonką "majańską margritę". Majowie mówią, że picie xtabentúnu pozwala znaleźć miłość.

Legenda o powstaniu alkoholu xtabentún: Swego czasu żyły dwie siostry: rozwiązła Xtabay i porządna Utz-Colel. Za życia wielu gardziło Xtabay, a hołubiło Utz-Colel. Xtabay, która miała liczne romanse, była jednak osobą dobrą, pomagającą biednym i potrzebującym, jej siostra zaś oschła i zawistna. Dopiero po śmierci wyszła na jaw ich prawdziwa natura: na grobie Utz-Colel wyrosły kaktusy i wydobywał się z niego okropny zapach. Grób Xtabay z daleka zaś przepięknie pachniał i zakwitły na nim białe kwiaty, z których do dziś produkuje się xtabentún.


Z polskich wódek w Meksyku znajdziemy powszechnie Wyborową, czasem także Żubrówkę. Ceny jednak mają wprost proporcjonalne do odległości kraju, z jakiego są przywożone. Czasem jednak można znaleźć promocję: