Symbole Meksyku, które wcale stąd nie pochodzą albo nie są tu popularne

Są rzeczy, które na świecie uchodzą za symbole Meksyku. Jednakże tak naprawdę wcale stąd nie pochodzą lub nie są tu popularne. Większość najpopularniejszych za granicą "meksykańskich" dań tak naprawdę została wypromowana w Stanach Zjednoczonych. Takie potrawy prawidłowo nazywa się kuchnią Tex-Mex, kuchnią teksasko-meksykańską, która swoją nazwę wzięła od linii kolejowej Texas Mexican Railway. Inne, "tradycyjne meksykańskie dania" mają korzenie europejskie lub nawet azjatyckie. Ale wpis dotyczyć będzie nie tylko jedzenia.

Cinco de Mayo

- Jak tam? Była imprezka wczoraj? - napisał do mnie 6 maja kolega mieszkający w USA. Tymczasem piątego maja było tutaj jak makiem zasiał. Dzień jak każdy inny. Popularne w USA wielkie święto Meksyku przez wielu Amerykanów uważane jest błędnie za dzień niepodległości. Ten tak naprawdę obchodzi się 16 września, a 5 maja jest rocznicą zwycięstwa armii meksykańskiej nad wojskami francuskimi w 1862 roku. Wkrótce po tym wydarzeniu meksykańscy emigranci w USA zaczęli obchodzić ten dzień jako wyraz sprzeciwu wobec francuskich rządów w Meksyku. Początkowo Cinco de Mayo obchodzono głównie w Kalifornii, ogólnoamerykańską sławę święto zyskało w latach 80. XX wieku, głównie dzięki kompaniom piwowarskim, które skapitalizowały naturę święta i zaczęły promować je, by zwiększyć sprzedaż swojego piwa. Dzisiaj dzień jest także złotym biznesem dla importerów awokado, z tej okazji sprzedaje się 81 miliardów tych owoców. W Meksyku Cinco de Mayo świętuje się jedynie w samej Puebli, ale obchody te są niezwykle skromne w porównaniu do największej fiesty z okazji 5 de Mayo na świecie, która odbywa się w Los Angeles i przyciąga 300 tysięcy osób.

Margarita

Nikt tak naprawdę nie jest w stanie orzec, jak narodził się ten koktajl alkoholowy na bazie tequili, likieru typu triple sec i soku z limonki. Legend jest wiele. Jedna z nich mówi, że stworzył ją Carlos "Danny" Herrera w swojej restauracji Rancho La Gloria między Tijuaną i Rosarito w Meksyku dla swojej klientki i byłej tancerki,Marjorie King, która była uczulona na wiele alkoholi, ale nie na tequilę. Inni mówią, że drink narodził się w Balinese Room w Galveston w Texasie jako hołd dla piosenkarki Peggy (Margaret) Lee. Inna historia jako twórcę drinka podaje barmana Dona Carlosa Orozco, który któregoś dnia eksperymentował z koktajlami, a jeden z nich dał do spróbowania Margaricie Henkel, córce niemieckiego ambasadora w Meksyku. To od jej imienia margarita miała stać się margaritą. Jeszcze inni autorstwo przypisują Margaricie Sames z Dallas, która podawała koktajl gościom w swoim letnim domu w Acapulco, skąd margarita wywędrowała do sieci hoteli Hilton. Nie wiadomo, której z Margarit koktajl zawdzięcza swoją nazwę. Jedno jest pewne - dzisiaj margaritę chętniej pija się w USA niż w Meksyku, a w Meksyku chętniej wybierają ją turyści niż sami Meksykanie. Chociaż nie da się nie zauważyć, że drink zyskuje w ostatnich latach na popularności.

Burrito

To kolejny specjał meksykańskiej kuchni, który jest o wiele bardziej popularny w USA niż w Meksyku. Tutaj burrito Meksykanie jedzą jedynie na samej północy kraju, a w innych miejscach Meksyku burrito pojawi się jedynie tam, gdzie będą oczekiwać go turyści (chociaż z roku na rok staje się coraz popularniejsze). Najpopularniejsza historia jako autora dania wskazuje mężczyznę o nazwisku Juan Méndez, który w czasie rewolucji meksykańskiej sprzedawał ową przekąskę w Ciudad Juárez, używając osiołka (po hiszp. "burrito") jako transportu dla siebie i jedzenia. Danie zaczęto kojarzyć jako "jedzenie z osiołka", aż w końcu nazwę skrócono jedynie do "osiołka". Z przygranicznego miasta burritos szybko dostały się do Stanów Zjednoczonych, by powiększyć swój rozmiar i stać się jednym z najpopularniejszych obecnie amerykańskich dań typu fast-food. W burritos specjalizują się popularne sieciówki Taco Bell i Chipotle (żadna z nich nie została stworzona przez Meksykanina). Zaś chimichangas, czyli smażone w głębokim tłuszczu burritos, nie mają z Meksykiem nic wspólnego - powstały w Arizonie (chociaż dotarły już za południową granicę).

Meksykańska fala 

Popularny stadionowy rodzaj dopingu wbrew swojej nazwie wcale nie pochodzi z Meksyku. Swoją meksykańską nazwę zawdzięcza Mistrzostwom Świata w Piłce Nożnej, które odbywały się tutaj w 1986 roku. Jako że transmisje zawodów biły rekordy popularności na całym świecie, zaobserwowana na trybunach "fala" stała się "meksykańską" i pod tą nazwą znana jest po dziś dzień. Ta forma dopingu powstała jednak dekadę wcześniej w Stanach Zjednoczonych. Za jej ojca uważa się Krazy George'a Hendersona, profesjonalnego cheerleadera, który faktem wymyślenia "fali" szczyci się do dziś na łamach mediów. Budzi to sprzeciw innych osób, które uważają się twórców tej formy dopingu. Jakby nie patrzeć jednak, wszystkie one pochodzą z USA, skąd również - wbrew swojej nazwie - pochodzi "meksykańska fala".

Tacos al pastor

Rodzajów tacos w Meksyku jest przynajmniej kilkadziesiąt. Najpopularniejszymi z nich zaś są tacos al pastor. Tam, gdzie się je serwuje, kręci się najczęściej ogromna szpula mięsa - dokładnie taka sama jak w naszym, swojskim kebabie. To nie przypadek. Ten sposób przyrządzania mięsa przywędrował do Meksyku również z Bliskiego Wschodu. Wszystko za sprawą libańskich imigrantów, którzy szczególnie licznie przybywali tu na początku XX wieku. Dzisiaj na terenie Meksyku mieszka około 400 tysięcy osób pochodzenia libańskiego, w tym aktorka Salma Hayek, piosenkarka Susana Harp oraz najbogatszy człowiek w Meksyku, a niektórymi latami także i na świecie - Carlos Slim. Na terenie Meksyku żyje też wiele libańskich tradycji (m.in. czczenie libańskiego świętego - Charbela Makhloufa), z których najpopularniejsze są właśnie te kulinarne.

Nachos

Nachosy można wprawdzie znaleźć jako szybkie danie na wynos w popularnej meksykańskiej sieci sklepów Oxxo, ale próżno szukać ich w supermarketach i lokalnych restauracjach. Nachos to kolejne "meksykańskie" danie, które jest bardziej popularne w USA niż w Meksyku. "Nacho" to zdrobnienie od imienia Ignacio - imię takie nosił bowiem ponoć "wynalazca" nachos. Nazywał się Ignacio Anaya i był właścicielem klubu w przygranicznej miejscowości Piedras Negras. Pewnego razu do jego lokalu weszło kilka turystek z Ameryki. W knajpie nie było jednak akurat kucharza ani zbyt wielu składników, z których można było przyrządzić coś do jedzenia. Znalazł jedynie tortille, ser i papryczki jalapeños. Niezrażony tym Anaya przywdział czapkę kucharską i z tych kilku rzeczy, które zastał w kuchni, przyrządził proste danie, które wkrótce stało się sławne jako nachos. Przekąskę spopularyzował potem Frank Liberto, który sprzedawał ją na stadionie Texas Rangers. To on także ser na nachos zastąpił serowym dipem. W Meksyku zamiast nachos, popularnymi kukurydzianymi chipsami są totopos. Podawane są jako przystawki (często z salsami lub frijoles) albo jako składnik słynnego dania śniadaniowe chilaquiles.

Piniata

Dzisiaj jednoznacznie kojarzona z Meksykiem piñata swoją nazwę zawdzięcza włoskiemu słowu pignatta, oznaczającemu gliniany garnek. Niektórzy twierdzą, że do Europy piniata przyjechała z Chin, inni dodają, że przywiózł ją Marco Polo. W Hiszpanii pierwsze wzmianki o zabawie zwaną piniatą pochodzą z XIV wieku. To stamtąd miała zostać ona przywieziona za ocean przez augustyńskich mnichów, by stać się częścią nowego, lokalnego święta - las posadas, odbywającego się przez 9 dni przed Bożym Narodzeniem. Święto to powstało, bo ewangelizatorom nie do końca udało się wyplenić dawne, hucznie obchodzone święto ku czci azteckiego boga Huitzilopochtli. Co bardziej zagorzali obrońcy rodzimych korzeni twierdzą, że częścią tych uroczystości był zwyczaj podobny do piniaty. Oni nie umieściliby piniaty na tej liście. Ja umieszczam, ku pamięci i osobistej refleksji. Co ciekawe, podobne tradycje można znaleźć także w Japonii, na Filipinach, w Indiach czy w Danii. Więcej o posadach pisałam TUTAJ, a o samej piniacie TUTAJ.

Churros 

Moje tutejsze guilty pleasure i smak meksykańskich festynów jest tak naprawdę słodkością, która przybyła tu z Hiszpanii. Nie miałam do tego żadnych wątpliwości zajadając churros chociażby w Madrycie. Takich wątpliwości nie będzie mieć też wielu innych Europejczyków, wątpliwość jest jednak zasiewana znów przez kuchnię tex-mex i wszechwładną amerykańską kulturę, która churros lubi promować jako meksykańskie danie. Co ciekawe, podobno na Półwysep Iberyjski ta słodka przekąska przybyła z Chin i jest potomkiem chińskiego youtiao, do którego Portugalczycy dodali następnie cukier i zmienili jego smak z oryginalnego słonego na słodki. Prosta idea churros (mączne ciasto smażone w głębokim oleju) idealnie przyjęła się następnie w Nowym Świecie i dziś jest popularna nie tylko w Meksyku, a w innych krajach Ameryki Łacińskiej. I jeszcze praktyczny dodatek lingwistyczny - "churro" slangowo oznacza również "skręta" (z "trawką narkotyczną" ;))

Chili con carne

I na koniec symbol, który najmniej ma z Meksykiem wspólnego. Naprawdę, dam sobie rękę uciąć, że wielu Meksykanów nie ma nawet pojęcia, czym jest chili con carne. Jest przede wszystkim danie amerykańskie, znane jako narodowa potrawa Teksańczyków i kojarzona przede wszystkim z miastem San Antonio. W 1977 roku zostało ono oficjalne uznane "stanowym daniem" Teksasu, niektórzy twierdzą, że za sprawą lobby teksaskich producentów chili. Na temat powstania tego dania krąży wiele legend. Z czego najprzyjemniejszą jest historia zakonnicy - Marii z Agredy, Damy w Błękicie, która wpadała w trans i potrafiła na kilka dni opuszczać swoje ciało. Jej duch miał udawać się wówczas za ocean i krzewić katolicyzm wśród rdzennych społeczności. To właśnie jej duch miał zdobyć przepis na chili con carne i stać się autorem pierwszego zapisanego przepisu na to danie. Więcej o historii chili con carne w świetnym tekście TUTAJ.


Zobacz także: 8 trunków do spróbowania w Meksyku