8 porad na wyjazd do Meksyku, o których nie przeczytasz w przewodniku



 1) Pamiętaj, że autobusy ADO to nie wszystko
Kiedy szuka się w internecie informacji na temat autobusów po Meksyku, wydaje się, że jedyną opcją są duzi przewodnicy typu ADO (kursuje po południowym wschodzie Meksyku) czy Primera Plus (obejmuje głównie regiony na zachód i północ od miasta Meksyk). Przewoźników po Meksyku jest jednak bez liku! I są to opcje często o wiele tańsze. Na krótszych trasach jeżdżą colectivos w postaci najczęściej busików, zwanych też combis (czasem colectivo oznacza też pick-upa, którego paka została przekształcona na miejsca do siedzenia albo taxi colectivo, czyli taksówkę, w której sprzedaje się poszczególne miejsca). Na dalszych trasach, szczególnie tych najpopularniejszych, kursują autobusy drugiej klasy, tzw. autobuses de segunda. Niech Was nie zmyli jednak ich nazwa - takie autobusy bardzo często w niczym nie odbiegają standardem od ADO, a kosztują nawet trzy razy mniej. Autobusy takie nie odjeżdżają zazwyczaj z dworców ADO, a z innych lokalizacji, o które warto zapytać miejscowych (taksówkarze wiedzą wszystko!). Dla przykładu: tanie autobusy do Chiapas z miasta Meksyk odjeżdżają z Plaza de la Soledad (niedaleko Metra Candelaria) codziennie co pół godziny od 17:00 do 19:00, przewoźników jest tam kilkunastu. Autobusy te w zależności od standardu kosztują od 350 pesos (czasem można stargować do 300) do 550 pesos (z luksusami typu rozkładane prawie na płask siedzenia i prywatne ekraniki z filmami jak w samolocie). Na niektórych trasach ciężko jednak znaleźć bezpośrednie tanie połączenia (np. San Cristóbal-wybrzeże Oaxaki). W takich wypadkach polecam zaopatrzyć się w bilety ADO (na ich stronie internetowej) dużo wcześniej - kupując z wyprzedzeniem można znaleźć naprawdę świetną promocję. Uwaga: autobusy w Meksyku generalnie przesadzają z klimatyzacją, ziębią niemiłosiernie, więc polecam wziąć na pokład coś ciepłego. Wszędzie (a szczególnie w ADO na trasie Palenque-Mérida) uważajcie na swój bagaż podręczny - nie kładźcie go na półce na górze ani na siedzeniu obok, nagminnie zdarzają się kradzieże (nigdy za to nie słyszałam, by coś zginęło z bagażnika na dole). 

2) Kup meksykańską kartę SIM
Zakup meksykańskiej karty SIM ułatwi nam znacznie życie i zredukuje koszty wycieczki. Praktyczne też będzie posiadanie internetu w komórce. Najpopularniejszą w Meksyku siecią o największym zasięgu, praktycznie monopolistą, jest Telcel. Karta SIM kosztuje kilkadziesiąt pesos i jest standardowo w trzech rozmiarach. Polecam od razu zaopatrzyć się w jakiś pakiet, np. Sin Limite (tutaj znajdziecie ich opis). Dodam jeszcze, że pakiet Sin Limite oferuje także bezpłatne połączenia do USA i Kanady. Działa także w USA i w Kanadzie dokładnie na tych samych warunkach, co w Meksyku! Z moją meksykańską kartą SIM jeżdżę więc do północnych sąsiadów i mam tam nieograniczone połączenia oraz internet w komórce. A wszystko za 10 dolarów na miesiąc, zamiast za 50 (tyle kosztowałaby podobna usługa u telefonii amerykańskich i kanadyjskich). Konto w komórce można doładować bezpłatnie w każdym sklepie sieciówki Oxxo oraz w innych miejscach (zazwyczaj jest info przy wejściu), a także przez internet na stronie Telcela (tutaj) używając np. polskiej karty płatniczej albo PayPala. Na stronie można założyć sobie także konto i monitorować wszystko, co dzieje się na naszej komórce (np. zużycie danych internetowych), albo też aktywować dany pakiet (bardzo przydatne, gdy jest się np. w Stanach).

3) Papier toaletowy wyrzucaj do kosza
Kanalizacja w Meksyku nie ma dobrej przepustowości i papieru nie wrzuca się do muszli, a do stojącego obok kosza. Tak po prostu, jak w wielu miejscach na świecie. I tak, i po jedynce, i po dwójce (moi turyści zawsze pragną takiego wyszczególnienia). W niektórych miejscach i hotelach takiego obowiązku nie ma, ale nie polecam tego zakładać z góry, bo może nas spotkać niemiła niespodzianka w postaci zatkanej toalety.

4) Weź pod uwagę wypłaty z bankomatów
Większość przewodników i biur podróży doradza zabranie ze sobą do Meksyku dolarów i mam wrażenie, że robi tak większość turystów, zupełnie zapominając o możliwości wypłaty pieniędzy z bankomatu. Ostatnio sprawdziliśmy ze szwagrem, że w przypadku jego banku (mBank) takie wypłaty opłacały się o wiele bardziej niż podwójna wymiana pieniędzy w kantorze. Jest to o wiele łatwiejsze, bo bankomat w niewybitnie turystycznych miejscach w Meksyku jest o wiele łatwiej znaleźć niż kantor. Za wypłatę bank meksykański kasuje sobie kilkadziesiąt pesos, zazwyczaj od 30 do 60 (najtaniej znalazłam raz za 15), kiedy więc nie chcemy przepłacać, a np. na dworcu stoi obok siebie kilka bankomatów można sprawdzić tę kwotę, zrezygnować z kontynuowania transakcji i sprawdzić, ile liczą sobie w innych. Uwaga: bankomaty meksykańskie najpierw dają pieniądze, a potem kartę, o której apeluję, żeby pamiętać (sama, nieprzyzwyczajona do tej kolejności zostawiłam kartę w bankomacie ze trzy razy). Możliwości płatności kartą w Meksyku są mniej popularne niż w Polsce, jednakże wciąż dostępne w bardzo wielu miejscach.
Kilka rad na temat kantorów: Oczywiście jeśli chcemy zabrać ze sobą gotówkę, to najlepiej zabrać właśnie dolary. W Cancun i w innych turystycznych kurortach ceny wręcz podane są w dolarach i można w nich płacić, jednak ruszając dalej w Meksyk radzę się do tego nie przyzwyczajać, bo taka możliwość ogranicza się naprawdę do kilku turystycznych lokalizacji (a w nich do najbardziej turystycznych ulic). Poza tym zaznaczam, że w takich miejscach kurs jest raczej złodziejski. W większości kantorów, w których wymienia się dolary, wymienia się także euro. Pozostałe waluty wymienić będzie już trudniej. Korzystny kurs ma zazwyczaj Banco Azteca (znajduje się najczęściej przy sklepach RTV AGD Elektra). W większości innych banków nie wymieni się pieniędzy, jeśli nie ma się u nich konta. Zaskakującym faktem jest świetny kurs wymian na lotnisku w mieście Meksyk, takiego kursu nie widziałam nigdzie indziej w Meksyku. Warto mieć banknoty studolarowe, jest na nie inny, lepszy kurs niż na mniejsze nominały. Uwaga: w wielu miejscach w Meksyku, by wymienić pieniądze trzeba mieć ze sobą paszport. Często ustawia się też limity wymian, zazwyczaj można wymienić jednorazowo max 300 dolarów.

Fot. Carlos Pena/Interjet
5) Pamiętaj o samolotach wewnątrz Meksyku
Moi meksykańscy znajomi często się dziwią, że wciąż jeżdżę po kilkanaście godzin autobusami. Po co - Meksyk ma przecież świetnie rozwiniętą sieć lotnisk i wewnątrzkrajowych połączeń. Polecam wziąć je pod uwagę przy planowaniu podróży po Meksyku - uczynią one naszą podróż mniej męczącą i zaoszczędzą cenny wakacyjny czas. Czasem ich cena (zwłaszcza jeśli pomyśli się o tym z wyprzedzeniem) niewiele różni się od kosztu mordęgi w autobusie. Moim ulubionym przewoźnikiem jest bez wątpienia meksykański InterJet - mają przystępne ceny, a naprawdę dobry standard (w tym dużo miejsca na nogi i darmowy drink alkoholowany na pokładzie). Innymi ekonomicznymi opcjami są także tani przewoźnicy pokroju europejskiego Ryanaira: Volaris oraz Vivaaerobus. Są oczywiście jeszcze inni przewoźnicy: Aeroméxico, Calafia, Aeromar... Połączeń można poszukiwać w wyszukiwarkach lotów (na przykład tutaj). Najpopularniejszą stroną wyszukującą okazje na połączenia z Meksyku (odpowiednik Fly4Free) jest Gurú de Viaje.

6) Nie skreślaj jedzenia na ulicy
Jedzenie na ulicy jest jedną z moich ukochanych rzeczy w Meksyku i czymś, za czym chyba najbardziej tęsknię, kiedy stąd wyjeżdżam. Dostrzegam jednak u wielu podróżników z Polski lęk przed tego typu miejscami. W większości niesłusznie! Jedzenie na ulicy jest przepyszne w nim cały klimat Meksyku! Wielu z potraw tam przyrządzanych nie znajdzie się w restauracjach. A jeśli się znajdzie - to nie będzie pewnie smakować tak samo. Oczywiście, czasami warunki sanitarne odbiegają od tych, do których jesteśmy przyzwyczajeni, a osoby o szczególnie wrażliwych żołądkach powinny się mieć na baczności (jak wszędzie w Meksyku). Nie zauważyłam jednak, by ludzie jakoś nagminnie się ulicznym jedzeniem zatruwali. Nie zatruł się nim nikt z odwiedzających mnie znajomych. Ja też nigdy się nie zatrułam. Zatrułam się za to dwa razy w całkiem przyzwoitych restauracjach. Oczywiście, klątwa Montezumy jest jedną z częstszych zmor polskich turystów w Meksyku, zazwyczaj jednak wiąże się po prostu z inną florą bakteryjną i często jest kwestią bardzo indywidualną. Nie można pić tu wody z kranu, zaleca się też osobom wrażliwym nie myć nią zębów. Do odkażania owoców i warzyw tanio w aptece można kupić podręczny odkażacz. Zaznaczę tylko dla ścisłości, że ja myję zęby, owoce i warzywa zwykłą kranówką. Ale każdy organizm jest inny. Klątwa spotyka wielu, nawet tych, którzy się jej zupełnie nie spodziewają. Nawet tych, którzy bardzo na to, co jedzą, uważają. I odstawiają sobie od ust świetnego, unikalnego meksykańskiego ulicznego jedzenia.

7) Pamiętaj o łatwych konsultacjach medycznych przy aptekach
Jeśli z powodu jakiejś niezbyt ciężkiej dolegliwości potrzebujemy spotkać się z lekarzem pierwszego kontaktu (a na przykład z różnych powodów nie chcemy lub nie mamy możliwości załatwić konsultacji poprzez ubezpieczyciela), polecam pamiętać o łatwym sposobie: konsultacjach medycznych przy aptekach. Wiele aptek oferuje usługę lekarza, która kosztuje naprawdę niewiele, zwykle kilkadziesiąt pesos (zazwyczaj 30-50), czasem jest ona za darmo.

8) Dawaj napiwki
Meksyk jest krajem, w którym daje się napiwki i nie jest to kwestia dyskusji dyskusji filozoficznej. To absolutna norma, absolutny standard. Apeluję więc, by napiwki dawać. Bo w Rzymie zachowywać się trzeba jak Rzymianie. Zazwyczaj jest to tutaj od dziesięciu do kilkunastu procent, ale oczywiście można dać więcej. Szczególnie, że często to dla nas grosze, a takiemu kelnerowi napiwek może naprawdę osłodzić życie. Napiwki daje się w barach, restauracjach, hotelach, daje się je bagażowym, przewodnikom, naszym prywatnym przewoźnikom lub kierowcom. O tej radzie pewnie akurat, wbrew moim hucznym zapowiedziom w tytule tego wpisu, przeczyta się w przewodniku, pisze o tym wiele polskojęzycznych publikacji o Meksyku. Dostrzegam jednak w tym temacie wiele wątpliwości wśród naszych rodaków. Tak więc przypominam i jeszcze raz apeluję: dawajcie napiwki!

Macie jakieś doświadczenia w tych tematach? Co byście dodali do tej listy? O czym nie wiedzieliście przed przyjazdem do Meksyku, co zaskoczyło Was na miejscu? 

Zobacz także: Co zabrać ze sobą do Meksyku?