8 rzeczy, które zachwycą Cię w Xalapie i okolicach

Mówi się, że Xalapa, stolica stanu Veracruz, to najlepiej strzeżony przed turystami sekret Meksyku. Przez swoje jędrne życie kulturalne zwana jest "Atenami Veracruz", przez swoją eksplodującą przyrodę "miastem kwiatów". 

Ja wracam tu średnio raz na dwa-trzy miesiące i za każdym razem zachwycam się tym miastem na nowo. Na moim blogu jednak jest to miasto stanowczo zbyt mało doceniane. Czas więc to zmienić!

Dlatego mam dla Was dzisiaj... 8 rzeczy, które zachwycą Cię w Xalapie i okolicach:

 1) Son jarocho - ten gatunek muzyczny rodem ze stanu Veracruz podbija cały Meksyk i przeżywa drugą młodość! Xalapa jest bez wątpienia jego niepisaną stolicą, na ulicy co chwilę można zobaczyć kogoś przemykającego z jaraną (gitarą son jarocho), a każdy wieczór kończy się tu fandango (imprezą son jarocho). Według mnie to jeden z najpiękniejszych gatunków muzycznych, dlatego że nie ma tu podziału na zespół i publiczność, każdy się włącza - poprzez grę, taniec (zapateado) lub śpiew! Więcej o san jarocho zaczęłam pisać TUTAJ, kiedyś dokończę.

2) Mikroklimat i natura - Xalapa i okolice mają swój własny mikroklimat, który zawdzięczają chipi chipi. Chipi chipi, nazywane także kocimi włosami, to taki maluteńki deszczyk-mżawka, który pada od października do lutego i jest tak drobniutki, że nawet go nie czujesz. Deszczyk nam różnicy nie robi, ale robi go naturze, która dzięki niemu wybucha w przepięknych, bujnych formach. Tutejsze lasy zagrały kolumbijską dżunglę w filmie "Miłość, szmaragd i krokodyl". Bohaterowie przeprawiali się ze słynną teraz z rafingu rzekę w Jalcomulco (30 km od Jalapy), a tytułowy szmaragd był ukryty za wodospadem Texolo w Xico (20 km od Xalapy).

3) Życie kulturalne. Gdzie się nie ruszysz, to potykasz się tutaj o kulturę! Xalapa dzięki swoim liczynym szkołom i uniwersytetom zwana jest "Atenami Veracruz". Życie kulturalne wprost tutaj eksploduje! To stolica muzyki klasycznej i jazzu, a tutejsza orkiestra symfoniczna - z dużą ekipą Polaków na pokładzie - jest znana na cały świat. Każda impreza przekształca się w końcu w jam session (na zdjęciu impreza w kuchni z piątku) albo w fandango (imprezę son jarocho). Żeby zaliczyć wszystkie ciekawe festiwale, wernisaże i koncerty trzeba by nauczyć się naginać czasoprzestrzeń!

4) Kawa. Coatepec, 7 km od Xalapy, jest nieoficjalnie uznane za meksykańską stolicę kawy! Tutejszą "cafe de altura" spotkacie w najlepszych kawiarniach w kraju, które nie omieszkają wielkimi literami napisać, że kawa, którą serwują, jest właśnie z Coatepec. Bo to jakość sama w sobie. Uprawiana na 1200 m n.p.m. kawa słynie ze swojej mocy. Mówi się tutaj, że kawa z Chiapas to tylko aromat, kawa z Oaxaki tylko objętość, a ta z Coatepec to potencja. Żartuje się też, że tutejsza kawa to nie "cafe organico", ale "cafe orgasmico".

5) Kuchnia! Wiecie już, że każde niemal miasto w Meksyku może poszczycić się plejadą swoich własnych dań. Tych z Xalapy jest tu szczególnie dużo i są szczególnie pyszne! Nazwa słynnego chile jalapenio pochodzi właśnie od nazwy tego miasta. To tutaj zostało one włożone w puszkę i stąd pojechało zachwycać świat. Moim tutejszym typem jest mole z Xico (na zdjęciu), podobno najlepsze w Meksyku (pamiętacie, że to samo mówiono o mole z Milpa Alta?:P). Z "najlepszością" zawsze można dyskutować, ale dyskutować nie można z jego bogactwem. Kiedy poszłam w Xico do pani, która mole wyrabia, prezentowała mi składniki przez bite pół godziny. Do innych xalapeńskich specjałów należą m.in. picaditas (placki kukurydziane z czymś na wierzchu), juevos tirados (jajka z fasolą, serem, tortillą, smażonymi bananami i ryżem) czy buniuelos (placki z piwem, anyżem i melasą).

6) Toritos - jeszcze jeden kulinarny zachwyt, tym razem alkoholowany. Toritos to likier na bazie trzciny cukrowej i mleka, najczęściej o smaku owocowym, czekoladowym, orzechowym i - oczywiście - kawowym. Alkohol ten produkuje się w domu i wystawia się go w otwartych drzwiach, a nuż ktoś będzie przechodził lub przejeżdżał i kupi. "Torito" to oczywiście "byczek", a nazwa podobno wzięła się stąd, że napój ten wymyślili ludzie ciężko pracujący na plantacjach trzciny cukrowej i pijąc toritos byli znów silni jak byki i mieli siłę do wyczerpującej pracy.

7) Tradycja. Stan Veracruz uchodzi za jeden z bardziej tradycyjnych w całym Meksyku. Ościenne miejscowości słyną ze swoich oryginalnych ludowych fiest: Dias de los Muertos w Naolinco, fiesta na dzień Marii Magdaleny (18-22 lipca) w Xico i San Jeronimo (30 września) w Coatepec. W Xalapie znajduje się także drugie najważniejsze meksykańskie muzeum antropologiczne (po tym z Deefe) ze słynnymi wielkimi posągami olmeckich głów. Xalapa to także ważny naukowy ośrodek naukowy, jeśli chodzi o antropologię. Z licznymi, ogólnodostępnymi bibliotekami, które bardzo sobie cenię.

8) Ceny. Wciąż nie doszłam, jak to się dzieje, że w Xalapie są tak przyjazne ceny! Jedne z najniższych w całym Meksyku. Taksówka kosztuje tu 25 pesos (nawet w San Crisie jest za 30, a miasto jest o wiele mniejsze), piwo w knajpie dostaniemy tu za 18 lub 20 pesos (standard to 25), i to jeszcze w bonusie z muzyką na żywo albo jakąś sztuką teatralną. Comida corrida (3 daniowy posiłek) to 30 pesos, a wynajęcie pokoju to jakieś 1000 pesos na miesiąc (wszystkie ceny dzielimy sobie na 4, żeby otrzymać złotówkę).

Zobacz także: Candigato Morris. Kot nowym prezydentem Xalapy?