Gra planszowa „Tzolkin” a świat dawnych Majów

„Tzolk’in: Kalendarz Majów” to jedna z najlepszych planszowych gier ekonomicznych na świecie. Zachwyciła graczy nowatorskim podejściem do tzw. „worker placement” – pracowników umieszcza się w poszczególnych miastach na ruchomych kołach, które wprawiane są w ruch przez tytułowy Tzolk’in, czyli majański kalendarz. Również mnie, jako antropologa zajmującego się Meksykiem, zachwyca ten pomysł. Kalendarz dla przedhiszpańskich Majów nie tylko służył do pomiaru czasu, ale miał wpływ na całe życie. Mechanika gry świetnie wprowadza w klimat kultury majańskiej – jestem nią totalnie urzeczona.

Ten wpis nie jest recenzją gry – jest głębszym wejściem w świat Majów. Jeśli więc uwielbiasz grać w „Tzolk’in” – może warto poznać znaczenie poszczególnych elementów gry? Podrzucam Wam zatem parę ciekawostek, do opowiedzenia przyjaciołom podczas następnej rozgrywki.

Dowiecie się m.in.: Jak prawidłowo wymówić słowo „Tzolk’in”? Czy kalendarz, który odmierza czas rozgrywki, miał coś wspólnego z końcem świata 2012 roku? Które miasto z gry było bazą rebeliantów z „Gwiezdnych Wojen”? Komu zawdzięczamy w grze kryształowe czaszki – dawnym Majom czy może raczej… Indianie Jonesowi?

Przejdę tym samym do kolejnego zagadnienia – błędów w grze. Bo tych, z kulturowego punktu widzenia, też jest kilka. I są to błędy dość popularne – szeroko rozpowszechnione i zadomowione w popkulturowym przedstawieniu dawnych Majów. Dlatego tym bardziej warto być ich świadomym :)

Kalendarz Tzolk’in – czym był i czy ma coś wspólnego z końcem świata 2012?

Tzolk’in to kalendarz rytualny Majów, liczący 260 dni. Nazwa została mu nadana przez naukowców – bazuje na majańskich słowach i oznacza „podział dni”. „Rok liturgiczny” według tego kalendarza dzielił się na cykle 20-dniowe, których było w sumie 13. Zarówno dwudziestka, jak i trzynastka są ważnymi liczbami dla Majów. Trzynaście jest głównych stawów poruszających ludzkie ciało, a dwudziestka jest niemalże synonimem człowieka – a to dlatego, że mamy po dwadzieścia palców. W niektórych językach majańskich (np. w Tsotsil, którego uczyłam się przez półtora roku) tym samym słowem określa się człowieka i liczbę 20. Co więcej – tak jak my liczymy w systemie dziesiątkowym, tak Majowie robią to w systemie dwudziestkowym – 24 w wolnym tłumaczeniu to „4 do drugiej dwudziestki” (albo „4 do drugiego człowieka”), a 116 to „16 do szóstej dwudziestki” (albo „16 do szóstego człowieka”).

Każdy z dwudziestu dni miał swoją nazwę, np. „imix” („krokodyl”), „manik” („jeleń”) czy „eb” („deszcz”). To właśnie o tych znakach niektórzy mówią jako o „majańskich znakach Zodiaku” albo „majańskim horoskopie”. Rzeczywiście dla dawnych Majów mogło mieć znaczenie to, w jakim dniu się urodziło. Dzieciom miano nadawać imiona związane z ich „znakami”. Dzisiaj majańskie glify z ich nazwami sprzedaje się turystom np. w formie naszyjników. Należy jednak pamiętać, że do poznania swojego „znaku” trzeba podać nie tylko dzień i miesiąc, ale i rok urodzenia – jako że Tzolk’in to kalendarz 260-dniowy, układa się on inaczej w każdym roku, a do „punktu zero” wraca dopiero po 52 latach. Żeby się sprawdzić swój dzień urodzenia w kalendarzu Tzolk’in trzeba mieć zatem dość grubą książkę albo dobry program komputerowy.

Większość „majańskich horoskopów” w necie nie wskazuje jednak właściwego znaku. Niektóre nie mają już nawet za wiele wspólnego z tym właściwym – Majów i kalendarz Tzolk’in ukochali sobie bowiem zwolennicy ruchu New Age, którzy przedstawiają Majów i ich kalendarz w sposób nieco odbiegający od badań historycznych. I tak na przykład według jednego z takich kalendarzy zamiast jeleniem można być „żółtą magnetyczną gwiazdą, która otacza zielony zamek synchronizacji” 😊 (to dokładnie „majański” znak piosenkarza Stachursky’iego, który najwidoczniej zrobił sobie test w internecie i potem zaśpiewał o tym w piosence „Jam jest 444”).

Oprócz kalendarza Tzolk’in Majowie mieli dwa inne kalendarze. I tutaj wracamy do pytania o koniec świata 2012. Bo mimo że były one ze sobą nawzajem powiązane, to koniec świata nie był związany z Tzolk’inem, a innym sposobem miary czasu u Majów. Stosowali oni bowiem także kalendarz solarny czyli Haab’ (liczył 365 dni) oraz tzw. Długą Rachubę, służącą do mierzenia dłuższych okresów historycznych. Za pomocą tej drugiej obliczano lata od daty uważanej za początek świata (badacze zwykle obliczają ten punkt na sierpień 3114 roku p.n.e., najczęściej 13 sierpnia). Długa Rachuba podzielona była na krótsze jednostki czasu, z których jedna z najdłuższych, baktun, liczyła 144 tysiące dni. I to właśnie baktuny są kluczowe, by zrozumieć pomysł na „Koniec Świata 2012”.

W grudniu 2012 roku kończył się bowiem baktun numer 13. Jako że trzynastka to ważna liczba dla Majów (13 stawów wprawiających w ruch ludzkie ciało) sądzono, że skończy się jakaś epoka. Historycy i archeolodzy nie wspominali jednak o żadnym końcu świata, co najwyżej o okrągłej rocznicy powstania świata, o „urodzinach świata”. O końcu świata u Majów mowy być nie mogło, bo dla nich czas nie płynął linearnie, a cyklicznie. Nie przeszkodziło to jednak zrobić „majańskiemu końcowi świata 2012” zawrotnej kariery. Na jego temat powstało ponad tysiąc (!) książek. Na fali jego popularności powstała również gra „Tzolk’in” kalendarz Majów.

Jak Majowie wymówiliby słowo „Tzolk’in”?

Co oznacza ten apostrof między „k” a „i”? To tak naprawdę część litery. Coś jak nasze „ń” czy „ć”, ale z kreseczką za literą, a nie nad. To głoska „k’”. Tak inna od k, jak „ś” jest różne od „s”. Przykład z języka Tsotsil, który studiowałam przez półtora roku: „Muyuk tak’in” znaczy „Nie mam pieniędzy”, ale niewłaściwie wymówione jako „Muyuk takin” znaczy „Nie jestem suchy” 😊 Jak wymówić tę głoskę? Dość niełatwo, ale zapraszam do gimnastyki buzi i języka. „K’” to tak zwany glotal, dźwięk występujący we wszystkich językach majańskich i bardzo dla nich charakterystyczny. Artykułujemy ją tak jak normalnie "k" lekko jednak zaciskając miejsce artykulacji: zbliżamy tył języka do podniebienia, zmniejszając tunel powietrza w tym miejscu. Dźwięk jest bardzo krótki, sprawiający wrażenie wybuchu. Tym samym rozdziela się on od dźwięku następującej po nim samogłoski. Nie znalazłam w necie wymowy słowa "Tzolk'in", ale łapcie inne słowo z tym dźwiękiem (np. TU). "Tz" wymawiamy jak "Ts". Powodzenia i miłej zabawy 😊

Kreski i kropki na zębatkach koła – liczby Majów

Na zębatkach koła kalendarzowego znajdziecie kreski i kropki. To autentyczny sposób zapisu liczb u dawnych Majów. Bardzo prosty: kropka oznacza 1, a kreska 5. Tak więc na przykład dwie kreski i dwie kropki to 12. A jaką liczbę oznaczać będzie trzy kreski i trzy kropki? 😊 




Obrotowy kalendarz z gry – to wcale nie kalendarz Majów!

Pierwsze spojrzenie na grę i od razu błąd. Kluczowy element gry, czyli ruchome koło kalendarza, tak naprawdę nie pochodzi z kultury Majów, tylko Azteków! To tak zwany „Kamień Słońca” odnaleziony w 1790 roku mieście Meksyk, w miejscu dawnej stolicy Tenochtitlán. Błąd jest na tyle popularny, że kiedy wpiszecie „kalendarz Majów” w Google, to dostaniecie z tysiąc i więcej obrazów z Kamieniem Słońca właśnie. Zobaczycie też go też na stoiskach z pamiątkami przy strefach archeologicznych w dawnych miastach Majów. To konkretne znalezisko należało jednak do kultury Meszików (zwanych Aztekami) z centralnej części kraju. Meszikowie używali wprawdzie podobnych kalendarzy jak Majowie (260-dniowego rytualnego i 365-dniowego solarnego), ale Kamień Słońca nie jest przedstawieniem żadnego z nich. Nie jest bowiem nawet kalendarzem sensu sricto.

Kamień Słońca, pojawiający się na okładce gry oraz jako kluczowy element rozgrywki, jest bowiem przedstawieniem mitu o powstaniu świata, czyli tak zwanej Legendy o Pięciu Słońcach. Meszikowie wierzyli, że żyli w piątej erze świata (zwanej Piątym Słońcem). Przedtem zaczęły się i skończyły się 4 inne epoki zwane słońcami, które zaginęły bezpowrotnie wraz z całą cywilizacją, która w trakcie tego czasu została stworzona. Cywilizacje zaginęły bezpowrotnie z powodu jakiejś katastrofy - Ludzie Pierwszego Słońca zginęli przez atak ogromnych jaguarów, Drugiego - przez huragany, Trzeciego - przez ognisty deszcz, a Czwartego - przez powódź (ach ileż tu pożywki dla Danikena i innych new-age'owców, ileż związków z wielkim potopem i Atlantydą!). Ja, ty i przedhiszpańscy Aztekowie jesteśmy zaś Ludźmi Piątego Słońca, a nasza cywilizacja zginie w trakcie trzęsienia ziemi. Niektórzy twierdzą, że to trzęsienie miało już miejsce w roku 1985 – wtedy ten kataklizm nawiedził stolicę kraju i żyjemy teraz w Szóstym Słońcu (do tego nawiązuje tytuł mojej książki „Dzieci Szóstego Słońca”).

Fot. po prawej: Juan Carlos Fonseca Mata (Creative Commons Atribución-CompartirIgual 4.0 Internacional)


O bogowie! Co tu robi Quetzalcóatl?

W grze można modlić się w świątyniach do trzech bogów, których wymienia instrukcja: „Quetzalcoatla, Kukulcana i Chaaca”. Problem w tym, że Quetzalcóatl i Kukulkan to praktycznie ten sam bóg, tylko pod innymi imionami. Imionami znaczącymi zresztą to samo – „Pierzastego Węża”, tyle że „Quetzalcóatl” jest w języku nahuatl (języku Meszików), a „Kukulkan” w języku majańskim. To trochę tak, jakby w mieście starożytnego Rzymu obok siebie stały świątynie Wenus i Afrodyty albo Zeusa i Jowisza.

Drugi Bóg to Chac (Chaac), czyli bóg deszczu. Bardzo słuszny wybór, bo u Majów, szczególnie na Jukatanie, gdzie brakowało wody, był to bardzo ważny bóg. Jego przedstawienia można znaleźć w większości tamtejszych stref archeologicznych. Jest tylko jeden problem – jego przedstawienie w grze. Figurka w jego świątyni (brązowej) to nie Chac, a Chac Mool. Różnica subtelna, ale to trochę tak jak z Nowakiem i Nowakowskim, niby podobnie, a jednak to dwie różne osoby 😉 Chac Mool to nie bóg, a rodzaj kamiennego ołtarza. Na brzuchu postaci umieszczało się dary dla bogów (raczej jedzenie, tytoń i pióra niż ludzkie serca). Ołtarze nie były obdarzone kultem jako takim. Sama ich nazwa jest zaś współczesna, nadana w XIX wieku przez ekscentrycznego archeologa Augustusa Le Plongeona, i choć krytykowana przez badaczy, to przyjęła się i jest wykorzystywana w opisach historycznych.


Fot. po prawej Ziko van Dijk (Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported license)


Kryształowe czaszki – spuścizna Majów czy… Indiany Jonesa?

Kryształowe czaszki są jednym z najpiękniejszych elementów w zestawie. W grze zostawia się je w ofierze bogom, by się im przypodobać. A jak było w rzeczywistości? Do czego używali ich Majowie? Przedhiszpańskie kultury nie używały kryształowych czaszek wcale – zaczęły się one pojawiać dopiero w XIX wieku (większość już w wieku XX) jako rzekome majańskie znaleziska. Żadna z nich nie pochodzi jednak z udokumentowanych wykopalisk, nie noszą one także cech stylu dawnych kultur Mezoameryki. Na kryształowej czaszce z kwarcu przechowywanej w Muzeum Brytyjskim widoczne są na przykład ślady narzędzi jubilerskich, które powstały w XIX wieku.

Ich związek z kulturami przedhiszpańskimi Ameryk jest nam jednak sukcesywnie wpajany przez kulturę popularną. Motyw ten jest przecież przewodnim w filmie „Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki”, pojawia się w grach komputerowych i innych tekstach kultury. Ich popularność wzmocnił też ruch New Age, który generalnie lubuje się w Majach i kryształach (które mają mieć uzdrawiającą moc) – a tu mamy super kombo obu tych elementów! Wątek czaszek powrócił też przy szale Końca Świata 2012. Jedna z powstałych w tamtych czasach legend mówiła na przykład o 13 kryształowych czaszkach Majów, które należało zebrać razem, by uchronić świat przed zniszczeniem w 2012 roku. Według niektórych czaszki potrafią też leczyć z raka i widzieć przyszłość. Anna Mitchell-Hedges, która „znalazła” jedną z najsłynniejszych z nich, podobno dzięki czaszce przewidziała śmierć Johna F. Kennedy’ego.


Kukurydza – motor gry i motor życia Majów

Jestem absolutnie zachwycona faktem, jak ważna dla przebiegu gry jest kukurydza. Na tych terenach była ona przecież (i wciąż jest!) najważniejszym elementem kuchni, jak i tożsamości w ogóle. Rdzenne ludy zamieszkujące tereny dzisiejszego Meksyku wierzyły, że powstały z kukurydzy. Quetzalcóatl dał im kukurydzę, tak jak Prometeusz dał ludziom ogień. Starożytni Majowie deformowali swoje czaszki, by stać się bardziej podobnymi do kukurydzy, a Aztekowie mieli aż trzy bóstwa odpowiedzialne za kukurydzę.

Człowiek nie może żyć bez kukurydzy, kukurydza nie może żyć bez człowieka. Roślina nie jest bowiem w stanie sama, bez pomocy ludzkiej, się wysiewać. Człowiek zresztą też ją stworzył. Dawni mieszkańcy ziem dzisiejszego Meksyku wyhodowali ją z niepozornej odmiany trawy zwanej teosinte, zupełnie do kukurydzy niepodobnej. Znali ją jednak i spożywali już 9 tysięcy lat temu, co czyni kukurydzę jedną z najstarszych roślin uprawnych na ziemi. Pozwoliła ona na zbudowanie wielkich cywilizacji oraz na istnienie wielkich miast-państw.

Przeciętny Meksykanin spożywa rocznie prawie 200 kg kukurydzy, z czego prawie połowę stanowią tortillas, bez których tutaj nie można wyobrazić sobie posiłku. Szacuje się, że meksykańska kuchnia zawiera ok. 600 dań na bazie kukurydzy. Wśród nich są te najbardziej kojarzone z Meksykiem i najczęściej tu spożywane: tacos, quesadillas, enchiladas, tamales, ale także cała gama dań regionalnych i lokalnych wariantów popularnych potraw – także zup, napojów i… alkoholu.

Dzisiaj jednak większość kukurydzy konsumowanej w Meksyku sprowadza się ze Stanów. Ta, genetycznie modyfikowana, jest bowiem tańsza. Dlatego meksykańscy rolnicy muszą szukać pracy w Ameryce. O tym, co jeszcze gubi się w tym błędnym kole pisałam TUTAJ.

Miasta w grze – jak czytać ich nazwy i co one znaczą?

W grze na napędzanych przez koło kalendarza pojawia się pięć majańskich miast, a raczej miast-państw. Cztery z nich leżą na terenie Meksyku (Palenque i Yaxchilán w stanie Chiapas, Uxmal i Chichén Itzá w stanie Yucatán), a jedno – Tikal – na północy Gwatemali. Pozostałości wszystkich są udostępnione do zwiedzania (do którego gorąco zachęcam!).

Tymczasem łapcie słówko o każdym z tych miast oraz informacja, jak przeczytać ich nazwy. Obejrzałam trochę recenzji gry na Youtubie i widzę, że jest to niezła zagwozdka i że z tych nazw są niezłe połamijęzyki 😊


Palenque
– Nazwę czyta się „PALENKE” (przepraszam kolegów polonistów po fachu za nieprofesjonalny zapis fonetyczny :P). Pochodzi ona nie z języka Majów, a z hiszpańskiego. „Palenque” oznacza „palisadę” i jest dosłownym tłumaczeniem nazwy Otulún w języku ch’ol. Nie była to jednak dawnego nazwa miasta-państwa Majów, a miasteczka leżącego 8 kilometrów dalej. Co ciekawe, Hiszpanie nie wiedzieli o ruinach dawnej metropolii, kiedy zakładali tu osadę w XVI wieku, a te zostały odnalezione przez nich dopiero w 1740 roku. Na największe odkrycie trzeba było zaś czekać kolejne 200 lat. Dopiero w połowie XIX wieku odkryto grobowiec Pakala. Uważany jest on za jedno z największych odkryć archeologicznych ubiegłego wieku, a naukowiec, który tego dokonał – Alberto Ruz Lhuillier, nazywany jest „Hitchhockiem archeologii”. Jego syn był jednym z czołowych meksykańskich hipisów, który założył pierwszą hipisowską komunę. Piszę o tym dlatego, że Palenque jest chyba ulubioną strefą meksykańskich hipisów i zwolenników New Age. To właśnie w Palenque zebrali się oni, by wspólnie witać Koniec Świata 2012.
Podrzucam Wam jeszcze opowieść o jednej z moich ulubionych postaci związanych z tym miejscem – ekscentrycznym hrabim Waldecku, który w XIX wieku wprowadził się do jednej z piramid i ogłosił się królem Palenque.

Yaxchilán – Nazwę czyta się „JASZCZILAN” (pamiętajcie o akcencie na ostatniej sylabie). Generalnie „x” w językach majańskich czyta się jak „sz” (inaczej będzie dalej na północ kraju, gdzie – w zależności od pochodzenia słowa – może być czytane jako „H”, „S” albo „X” – więcej na ten temat pisałam TUTAJ – ale w przypadku Majów i w przypadku tej gry mamy spokój 😉). Nazwa „Yaxchilán” ma korzenie majańskie i oznacza „zielone (yax) kamienie (chilán)”. Co ciekawe, w majańskich językach z tego obszaru słowo „yax” oznacza zarówno kolor zielony, jak i niebieski. To zastanawiające szczególnie dlatego, że te dwa kolory są przecież najczęściej spotykanymi w okolicy (puszcza, niebo, rzeki i jeziora) i wydawałoby się, że tacy Majowie powinni mieć kilkanaście określeń koloru zielonego, a tu się okazuje, że jest jedno i to jeszcze na spółę z niebieskim. Można się więc zastanawiać, skąd wiemy, że kamienie w nazwie są zielone, a nie niebieskie? 😊 Wiemy, bo nazwa, mimo że bazuje na majańskich słowach, jest współczesna – stworzył ją na przełomie XIX i XX wieku archeolog Teoberto Maler. Oryginalnie miasto nazywało się zapewne Pa’Chan, czyli „Pęknięte Niebo”. To najrzadziej odwiedzana strefa archeologiczna z wszystkich umieszczonych w grze, ale jest naprawdę niezwykła ze względu na swoje położenie. Nie leży ona w górach, jak mówi instrukcja gry – żadne z tych miast nie leży, a więc trzeba wybaczyć tę nieścisłość twórcom, szczególnie, że góry scenariuszowo były im potrzebne, a Yaxchilán ma do tych gór niedaleko. Rzeczywista strefa archeologiczna jest zaś o tyle niesamowita, że nie prowadzi do niej żadna droga lądowa. Trzeba się tam dostać łodzią (albo awionetką, jeśli ma się wystarczająco dużo pieniędzy).

Uxmal – Nazwę czyta się USZMAL (zgodnie z zasadą, którą podałam przy Yaxchilánie). Wedle jednej wersji ma oznaczać miasto „po trzykroć budowane” – „Oxmal” (choć podobno w rzeczywistości były przebudowywane pięć razy 😉). Inna wersja mówi, że pochodzi od „Uchmal”, oznaczającego „to, co ma nadejść”, przyszłość. Ma mieć to związek z legendą, że miasto zostało zbudowane za pomocą magii podczas jednej nocy. Stąd też nazwa najbardziej charakterystycznej, owalnej struktury w mieście – Piramidy Wróżbity. Miasto nie miało dostępu do naturalnych źródeł wody, tę deszczową magazynowano w podziemnych zbiornikach chultunes. W związku z ciągłymi problemami z wodą najważniejszym bogiem na tutejszych ornamentach jest bóg deszczu Chac (który również pojawia się w grze, do niego modlimy się w brązowej świątyni).

Chichén Itzá – Nazwę czyta się CHICZEN ICA. Oznacza ona „studnię ludu Itzá”, miasto zbudowano bowiem w miejscu licznych cenotes, studni krasowych, które na półwyspie Jukatan są jedynym źródłem słodkiej wody (w głębi lądu nie ma rzek ani jezior). To jedna z najczęściej odwiedzanych stref archeologicznych w Meksyku, uznana zresztą za jeden z siedmiu nowych cudów świata. Szczególnie popularnym miejscem jest Piramida Kukulkana (Pierzastego Węża, na zdjęciu) – boga, który pojawia się w grze w świątyni zielonej. Piramida jest o tyle niezwykła, że liczba poszczególnych elementów odpowiada kolejnym ważnym liczbom z majańskiego kalendarza. Z każdej z czterech stron znajduje się 91 stopni, więc sumując je i dodając górną platformę wynik daje liczbę 365 (liczba dni w kalendarzu Haab’). Liczba kasetonów na fasadach to 52 (liczba lat, po których Tzolk’in i Haab’ wracają do wspólnego biegu – czyli tzw. „epoka Majów”). Podczas równonocy wiosennej i zimowej zachodzi tu zaś niezwykłe zjawisko – cień powstający na schodach piramidy wygląda jak pełzający wąż, którego ciało wieńczy wyrzeźbiona kamienna głowa.

Tikal – A tak właściwie Tik’al – więc możecie pobawić się w wymawanie glotala, tak jak w przypadku nazwy „Tzolk’in” 😉 Nazwa może pochodzić od słów „ti ak'al”, czyli „nad wodą”. Jedna z największych stref archeologicznych w Mezoameryce i jedno z największych przedhiszpańskich miast: szacuje się, że mogło tam zamieszkiwać od 10 do nawet 90 tysięcy ludzi. To najprawdopodobniej struktury z tego miejsca widoczne są na okładce gry. Jako ciekawostkę dodam, że Tikal występował jako baza rebeliantów na Yavin 4 w „Gwiezdnych Wojnach” (w „Nowej Nadziei” oraz w „Łotrze I”). Żeby mieć widok jak z kadru z pierwszej w historii części filmu najlepiej wdrapać się na szczyt Struktury IV. Widoczne nad lasem tropikalnym budowle to Struktury I, II i III. To to miejsce na zdjęciu poniżej.

No to co? Czas przenieść się do świata dawnych Majów. Siadamy i gramy!

Komentarze

  1. kawał dobrej roboty. Super artykuł!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tego typu gry są bardzo fajne, bo przy okazji dobrej zabawy można dowiedzieć kilku interesujących rzeczy o danym kraju/regionie itp. Ja liczę na to, że kiedyś powstanie gra planszowa o Tatrach, bez wątpienia byłaby moją ulubioną :D

    OdpowiedzUsuń
  3. "Nie leży ona w górach, jak mówi instrukcja gry – żadne majańskie miasto nie leży" no nie do końca, bo postklasyczne miasta Majów w Gwatemali, te, które podbił Alvarado, jak najbardziej leżą w górach. Q'umarqaj (stolica Majów K'iche, tych którzy napisali "Popol Vuh"), Iximche (stolica Majów Kaqchikel), Zaculeu i wiele innych. A w epoce klasycznej, meksykańska Tonina, śmiertelny wróg Palenque, przecież też leży w górzystym terenie, nie tak wysokim jak te ośrodki w Gwatemali, ale płasko to tam nie jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszna uwaga, źle sformułowałam myśl w tym zdaniu - już poprawione! Wielkie dzięki

      Usuń

Prześlij komentarz